Dezynfekcja podczas podróży. Jak zachować czystość w trasie?

 Dopasuj zasady do środka podróży

Jeśli wyruszamy w podróż naszym własnym samochodem lub firmowym pojazdem, który jest przypisany tylko do nas, to nie potrzeba dokładać wielu starań do tego, by zapewnić sobie bezpieczeństwo. Na dobrą sprawę wystarczy zaopatrzyć się maseczkę, przyłbicę, chusteczki i podstawowe środki higieniczne. Można je kupić na dowolnej stacji paliw. 

Starajmy się dezynfekować dłonie po spotkaniach, kiedy witamy się z kimś, bez względu na to czy jest to tradycyjny uścisk dłoni, czy „żółwik”, który za sprawą pandemii COVID-19 stał się niezwykle popularny. Unikajmy przebywania z osobami, które kaszlą lub wydają się chore. 

Warto pamiętać o tym, że w okresie jesienno-zimowym zagraża nam nie tylko koronawirus, ale i kilka występujących równolegle do niego infekcji, w tym angina czy grypa sezonowa. Każda z tych chorób przenosi się w podobny sposób, a więc gdy stosujemy się do zasad, jakie przewidziano dla pandemii COVID-19, automatycznie zmniejszamy też szanse złapania innych infekcji.

Dezynfekcja w transporcie zbiorowym 

Mimo tego, że nie wszystkie połączenia kolejowe i autobusowe wznowiły swoje działanie, spora część kursów odbywa się zgodnie z rozkładem jazdy. Jeśli musimy wybrać się w trasę pociągiem, to w pewnym stopniu chronią nas przepisy, które nakazują zachowanie odpowiedniego dystansu między pasażerami.

Nie wiemy jednak, kto wcześniej siedział na naszym miejscu i trzymał oparcie fotela, jakie właśnie w tej chwili jest pod naszą dłonią. Mogła tam siedzieć osoba w pełni zdrowa, oczywiście. Istnieje też szansa na to, że siedział tam wcześniej ktoś, kto był przeziębiony, ale nie miał koronawirusa. 

Są jednak pewne szanse na to, że poprzedni pasażer mógł być nosicielem infekcji, choć sam o tym nie wiedział. Po niemal roku walki z COVID-19 wiemy już, że spora część osób, które zarażają, to właśnie nosiciele bezobjawowi. W takiej sytuacji lepiej dmuchać na zimne.

Skoro nie można wyeliminować nawyku dotykania dłońmi różnych części siedziska, czy to w autobusie, czy w pociągu, lepiej skupić się na tym, aby nasze ręce nie były nośnikiem, a więc by nasze dłonie nie dotykały zbyt często twarzy ze szczególnym naciskiem na usta, nos oraz oczy.

Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale dziennie dotykamy naszej twarzy nieświadomie co najmniej kilka tysięcy razy. Czasem zaswędzi nas coś na policzku, czasem trzeba podrapać się w zamyśleniu po brodzie czy zasłonić usta podczas ziewania. Jest to nawyk, nad którym bardzo trudno zapanować.

Jeśli jednak uda nam się go poskromić, to szanse na zarażenie się mogą nieco spaść. Oczywiście kluczową rolę odgrywa wtedy dezynfekcja dłoni, a także zachowanie dystansu społecznego oraz noszenie maseczki. Nawet jeśli jest ona niewygodna, to może zapewnić pewien stopień ochrony, który może odegrać kluczowe znaczenie. 

Jeśli któryś z pasażerów łamie zasady, nie bójmy się zwrócić uwagi lub poinformować obsługi. Przepisy są dla wszystkich, nie powinno być równych i równiejszych.